Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi koszmar67 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 86801.61 kilometrów w tym 23.59 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.74 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Statystyki zbiorcze na stronę
2025 button stats bikestats.pl 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl Zalicz gminę

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy koszmar67.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Do 300

Dystans całkowity:3042.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:134:59
Średnia prędkość:22.54 km/h
Suma podjazdów:6031 m
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:234.07 km i 10h 23m
Więcej statystyk
  • DST 211.79km
  • Czas 10:14
  • VAVG 20.70km/h
  • Sprzęt Giant Roam3
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po dwa wiatraki...

Sobota, 2 czerwca 2018 · dodano: 03.06.2018 | Komentarze 4

  • 92 dzień bez papierosa
Elbląg - Święty Gaj - Dzierzgoń - Stary Dzierzgoń - Susz - Szymbark - Łąkorz - Kisielice - Bałoszyce - Susz - Stary Dzierzgoń - Dzierzgoń - Bągart - Jasna - Zwierzno - Jegłownik - Helenowo - Elbląg.

Zerwany łańcuch uniemożliwił odwiedzenie wiatraka w Pławtach Wielkich ale w Łąkorzu murowany holender zaliczony!!! :)

W zasadzie łańcuch się nie zerwał. Z niewiadomego powodu, kilka kilometrów przed celem - miejscowością Łąkorz rozpięła się spinka łańcucha, który ułożył się pięknie na asfalcie niczym wygrzewający się zaskroniec :). Dzięki chińskim składanym kombinerkom udało się na szczęście usunąć awarię, choć zmasowany atak komarów nie ułatwiał działania. Chciałem tylko dojechać do wiatraka. Rozważałem opcję powrotu pociągiem ale po dojechaniu do Łąkorza napęd sprawował się na tyle dobrze, że postanowiłem wracać - oczywiście ostrożnie, bez szaleństw (nie miałem zapasowej spinki - nauka na przyszłość!). Udało się!!! Pogoda piękna, widoki cud, ogólnie bardzo udany wyjazd.

Zamek w Szymbarku









Wiatrak w Łąkorzu







Bałoszyce


Susz




Ruiny pałacu w Kamieńcu








Kategoria Do 300


  • DST 264.53km
  • Czas 12:22
  • VAVG 21.39km/h
  • Sprzęt Giant Roam3
  • Aktywność Jazda na rowerze

Piękny powrót.

Niedziela, 6 maja 2018 · dodano: 07.05.2018 | Komentarze 1

  • 65 dzień bez papierosa
Znowu wczesna pobudka. Wyjazd o 5.30, trzeba sobie tym razem dać zapas czasu :) O tej porze dnia jest jeszcze dość chłodno, więc do Szczecinka trochę cisnę, tak na rozgrzewkę. Jedzie się świetnie, trasa ustalona, tym razem bez piaszczystych niespodzianek. Przyjemnie jest jechać asfaltem przez las. Droga Konarzyny - Swornegacie - Brusy to bardzo sympatyczna i ładna krajobrazowo ponad dwudziestokilometrowa ścieżka rowerowa. W miejscowości Swornegacie, nad Jeziorem Karsińskim robię małą przerwę na ciocine kanapki. Tam dostaję informację od mojej osobistej nawigatorki (jotka69), że prawie 30 km dalej, w miejscowości Olpuch, jest wychwalana, kultowa knajpka przydrożna o wdzięcznej nazwie "Drewutnia", w której mogę zjeść prawdziwy, smaczny obiad. Za ok. 1,5 godziny siedzę już nad ogromną porcją świeżutkiego sandacza. Tak przepyszny obiad dodaje mi sił na dalszą część trasy. Najpierw trochę kaszubskich górek, Skarszewy i Godziszewo, w którym tym razem kieruję się prosto na Tczew (żeby ominąć fragment DK22 między Swarożynem a mostem na Wiśle). Pierwszy raz wjeżdżam do Tczewa od zachodniej strony. Widoki piękne! Przejazd przez miasto do Mostu Knybawskiego no i... zło konieczne - DK22 do Kończewic. Jest niedzielne popołudnie i straszny ruch. Po zjechaniu z mostu ciężko się wbić na dwudziestkę dwójkę!!! Tak samo trudno skręcić w lewo na Lisewo. Od tej chwili droga jest już pozbawiona nerwów. Dostaję cynk, że ma wyjechać po mnie Marek - to kolejny sympatyczny gest z jego strony. Spotykamy się w Myszewie i od tej chwili, spokojnie jedziemy razem - ja pionowo, Marek poziomo :). W Kępkach rozdzielamy się. Marek jedzie w kierunku Marzęcina aby przywitać Kasię i Mariusza powracających właśnie z wyprawy dookoła Polski śladem MRDP. Ja odpuszczam sobie dodatkowe kilometry i gnam do domu po płytach wzdłuż Kanału Jagiellońskiego. Przed domem komitet powitalny: żona i pies! :) A jutro... poniedziałek i... DO PRACY! :(





Czarne


Nie wierzyłem własnym oczom! W pierwszym momencie pomyślałem, że to taki brzydki kościół :).


Kościół w m. Swornegacie.


Prawdopodobnie Jezioro Dybrzk.


Takie nazwy... :)


Tartaki w tych okolicach chyba dobrze prosperują



Olpuch i... "Drewutnia"


Tczewski rzepak


Most Knybawski



Kategoria Do 300


  • DST 281.49km
  • Czas 15:01
  • VAVG 18.75km/h
  • Sprzęt Giant Roam3
  • Aktywność Jazda na rowerze

Solo do Bornego Sulinowa... z przygodami

Piątek, 4 maja 2018 · dodano: 07.05.2018 | Komentarze 4

  • 63 dzień bez papierosa

To był mimo wszystko przepiękny dzień. Start o szóstej rano. Pogoda zapowiada się nieźle. Tuż za Nowym Stawem dogania mnie Marek... trochę zaspał ale miło z jego strony, że chciał mnie kawałek odprowadzić. Dojeżdżamy wspólnie do wjazdu na moją znielubioną DK22 w Kończewicach. Od tego momentu jadę sam, aż do celu, którym jest... no właśnie... pośrednio - Borne Sulinowo (gościna i dwa noclegi u wujostwa), a w zasadzie mała stacyjka kolejowa w Wielanowie, do odwiedzenia której skutecznie zachęciła mnie Marzena (Kot). To moja pierwsza, tak długa samotna jazda. Czas mija szybko, chłonę widoki, wciągam zapachy, upajam się piękną pogodą. Jest na tyle ciepło, że jadę "na krótko". Wydaje się, że mam bardzo dużo czasu do zmroku. W Konarzynach mylę trasę i wjeżdżam w leśną, mocno piaszczystą drogę. Pomimo powolnej i chwiejnej jazdy (nie mam opon terenowych) nadal się cieszę i podziwiam piękne lasy. Dzięki mojej niezawodnej osobistej nawigatorce (jotka69) dojeżdżam do leśnego parkingu z wiatami w miejscowości Podrąbiona. Stąd już prosta droga do Borska i... dalej przed siebie! :) Przystanek Swornegacie - piękne miejsce, więc przerwa na większy posiłek (made in jotka69). Jest dobrze, jest ciepło, tylko kręcić! Przechlewo, Rzeczenica, Czarne, dobrze mi idzie! Na leśnych piachach straciłem jednak sporo czasu i w okolicy Sierpowa widzę jak słońce powoli chowa się za horyzont. Robi się zimno ale szkoda mi czasu na postój i ubieranie się. Wiem, że Borne już blisko... jakoś dam radę... To jest błąd. Jest coraz zimniej i kiedy przejeżdżam Rezerwat Doliny Gwdy, powoli zapada zmrok. Pojawia się znajoma nazwa - Węgorzewo! :), później Lotyń i Wilcze Laski. Kiedy po krótkim odcinku paskudnie dziurawej drogi pojawia się las, jest już zupełnie ciemno. Temperatura spada do 2°C. Zaczynam wpadać w "trzęsiawkę" - może to wina temperatury a może spadł poziom cukru... a może jedno i drugie! Zapomniałem o zjedzeniu batona... Na domiar złego droga wytyczona przez Google Maps nagle przestaje istnieć! Po prostu znika w ciemnym, zimnym lesie. I tu przychodzi znowu z pomocą moja niezawodna nawigatorka, proponując powrót wspomnianą dziurawą drogą do Wilczych Lasek (a może Lasków?). Trzęsie mnie tak, że na tych dziurach nie mogę utrzymać kierownicy! Moja Zbawicielka podaje mi alternatywną drogę po asfaltach do samego Bornego Sulinowa. W Wilczych Laskach spotykam dwie młode dziewczyny, które dokładnie tłumaczą mi trasę dojazdu. Pokrywa się ona idealnie z tym co słyszę od jotki69 :). To jeszcze ok. 27km, z czego znaczną część jadę po pięknej, gładkiej DK 20, która o tej porze jest pusta! :) W końcu jestem... Po północy!!! Już nie zaufam Google Maps!!! Jedzenie, spanie a jutro... już na spokojnie - Wielanowo.





Nowy Staw



Tczew



Ścieżka na odcinku Swarożyn - Wędkowy


Skarszewy



Pogódki



Leśne piachy na odcinku Bąk - Podrąbiona



Borsk


Jezioro Małe Zmarłe



Brusy


Drzewicz


Na odcinku Brusy - Swornegacie






Swornegacie - malownicza ścieżka.


Rezerwat Dolina Gwdy.






Węgorzewo



Kategoria Do 300