Info
Ten blog rowerowy prowadzi koszmar67 z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 86801.61 kilometrów w tym 23.59 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.74 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
2025 2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 Zalicz gminę
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń22 - 0
- 2024, Grudzień22 - 1
- 2024, Listopad32 - 4
- 2024, Październik47 - 2
- 2024, Wrzesień42 - 2
- 2024, Sierpień44 - 6
- 2024, Lipiec36 - 8
- 2024, Czerwiec47 - 7
- 2024, Maj43 - 5
- 2024, Kwiecień30 - 6
- 2024, Marzec48 - 1
- 2024, Luty32 - 4
- 2024, Styczeń40 - 3
- 2023, Grudzień36 - 4
- 2023, Listopad35 - 4
- 2023, Październik48 - 5
- 2023, Wrzesień54 - 10
- 2023, Sierpień45 - 5
- 2023, Lipiec37 - 5
- 2023, Czerwiec46 - 8
- 2023, Maj50 - 8
- 2023, Kwiecień39 - 5
- 2023, Marzec52 - 17
- 2023, Luty41 - 9
- 2023, Styczeń43 - 8
- 2022, Grudzień40 - 11
- 2022, Listopad43 - 8
- 2022, Październik53 - 18
- 2022, Wrzesień55 - 8
- 2022, Sierpień43 - 4
- 2022, Lipiec26 - 7
- 2022, Czerwiec45 - 8
- 2022, Maj49 - 9
- 2022, Kwiecień34 - 14
- 2022, Marzec51 - 11
- 2022, Luty48 - 11
- 2022, Styczeń37 - 14
- 2021, Grudzień45 - 18
- 2021, Listopad48 - 7
- 2021, Październik52 - 18
- 2021, Wrzesień55 - 20
- 2021, Sierpień46 - 10
- 2021, Lipiec40 - 6
- 2021, Czerwiec50 - 10
- 2021, Maj44 - 18
- 2021, Kwiecień47 - 18
- 2021, Marzec46 - 21
- 2021, Luty44 - 24
- 2021, Styczeń38 - 12
- 2020, Grudzień42 - 11
- 2020, Listopad42 - 12
- 2020, Październik52 - 17
- 2020, Wrzesień55 - 41
- 2020, Sierpień57 - 15
- 2020, Lipiec37 - 12
- 2020, Czerwiec54 - 25
- 2020, Maj49 - 20
- 2020, Kwiecień48 - 25
- 2020, Marzec30 - 4
- 2020, Luty38 - 9
- 2020, Styczeń41 - 12
- 2019, Grudzień44 - 18
- 2019, Listopad37 - 3
- 2019, Październik53 - 5
- 2019, Wrzesień57 - 7
- 2019, Sierpień51 - 16
- 2019, Lipiec42 - 6
- 2019, Czerwiec56 - 24
- 2019, Maj51 - 5
- 2019, Kwiecień49 - 8
- 2019, Marzec52 - 8
- 2019, Luty40 - 13
- 2019, Styczeń45 - 27
- 2018, Grudzień38 - 19
- 2018, Listopad45 - 9
- 2018, Październik55 - 16
- 2018, Wrzesień20 - 36
- 2018, Sierpień52 - 30
- 2018, Lipiec53 - 10
- 2018, Czerwiec26 - 5
- 2018, Maj42 - 18
- 2018, Kwiecień49 - 32
- 2018, Marzec50 - 23
- 2018, Luty40 - 15
- 2018, Styczeń32 - 0
- 2017, Grudzień3 - 0
- 2017, Listopad4 - 0
- 2017, Październik3 - 0
- 2017, Wrzesień5 - 0
- 2017, Sierpień3 - 0
- 2017, Lipiec8 - 1
- 2017, Czerwiec35 - 0
- 2017, Maj13 - 1
- 2017, Kwiecień5 - 0
- 2017, Marzec12 - 0
- 2017, Luty1 - 0
- 2017, Styczeń1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Do 300
Dystans całkowity: | 3042.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 134:59 |
Średnia prędkość: | 22.54 km/h |
Suma podjazdów: | 6031 m |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 234.07 km i 10h 23m |
Więcej statystyk |
- DST 226.95km
- Czas 09:22
- VAVG 24.23km/h
- Podjazdy 837m
- Sprzęt Marin Lombard 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Akcja "Ocypel" ;-)
Sobota, 27 lipca 2024 · dodano: 29.07.2024 | Komentarze 0
Od dawna planowana przejażdżka miała być połączona z krótkim spotkaniem z Mikołajem. No, nie wyszło :(. Magda i Mikołaj postanowili pojawić się w Ocyplu trochę później. Dokładnie... dzień później! :-)
Droga dobrze zaplanowana i całkiem przyjemna, pomimo dość ponurej pogody. Wyjątkiem był jedynie krótki odcinek remontowanej drogi w m. Rajkowy przed Pelplinem.
Sam Ocypel położony nad jeziorem o tej samej nazwie, wśród pięknych lasów. To zdecydowanie miejsce do powtórnych odwiedzin! Jest jeszcze sporo do zwiedzenia, choćby resztki dawnej linii kolejowej z mostem i wiaduktem. Kto chętny ruszyć w tamte strony? ;-)
"Ołówek" z innej perspektywy
Góra JPII. Nie chciało mi się tam wdrapywać...
Żadnej w okolicy nie spotkałem!
Nawet tu byłem! ;-)
U celu
Kąpielisko miejskie w Ocyplu
Most kwidzyński
Wisła... z pajączkiem (dla spostrzegawczych) :-)
Kategoria Do 300
- DST 208.89km
- Czas 09:23
- VAVG 22.26km/h
- Podjazdy 1098m
- Sprzęt Marin Lombard 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Od Henia do domusiu
Niedziela, 21 lipca 2024 · dodano: 24.07.2024 | Komentarze 0
Nadszedł niedzielny poranek - czas powrotu do domu, do pracy, do "rzeczywistości" :-(
Pierwszy odcinek trasy - przepiękny!!! Najpierw do zamku w Bobrownikach nad Wisłą, później lasami (teren Obszaru Natura 2000 - Włocławska Dolina Wisły) aż do miejscowości Osówka, jakieś 15 km w zacienionym pięknym lesie! Wymarzona droga na taki upał. Moja radość jednak nie trwała długo...
Ruiny zamku w Bobrownikach
Ruiny zamku w Bobrownikach i Wisła
W miejscowości Wygoda
Trasę "Do Henia" opracowałem bardzo dokładnie, włącznie z podglądaniem poszczególnych odcinków na Street View. Na przygotowanie trasy "Od Henia" zabrakło niestety czasu i wytyczyłem ją bardzo pobieżnie, myśląc sobie, że "jakoś to będzie". Nigdy więcej już tak nie zrobię!!! :-) Garmin poprowadził mnie po drogach, o których nie śniło się filozofom, fizjologom, fizjonomom a nawet filologom i filatelistom!!!
Wykańczający upał, wszechobecny pył i kurz spowodowany trwającymi wszędzie żniwami, mocno pofalowany teren oraz drogi przeróżnej jakości, sprawiły, że w okolicy Jabłonowa Pomorskiego miałem już dosyć jazdy. A do domu jeszcze daleko!!! Do tego płynów ubywało w zatrważającym tempie a w niedzielę trudno było trafić na otwarty sklep. Ukojenie przyniósł dopiero otwarty sklep "Groszek" w Trumiejkach!!!
Okolice miejscowości Mazowsze :-)
Golub Dobrzyń
Golub Dobrzyń
Jabłonowo Pomorskie
Tropy Sztumskie
Dopiero od Prabut poczułem się "jak w domu" i jazda stała się przyjemniejsza a zupełne ukojenie przyniósł zjazd od Tropów Sztumskich na Żuławy Elbląskie a tu, dokładnie w Stalewie, natknąłem się na Grzegorza i Magdę - znajomych gdańszczan, którzy też byli w trakcie pokonywania "dwusetki"!
Stąd jazda po płaskim asfalcie do domu to była już czysta formalność :-)
Kategoria Do 300
- DST 206.62km
- Czas 09:02
- VAVG 22.87km/h
- Podjazdy 1298m
- Sprzęt Marin Lombard 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Henia - sentymentalnie
Sobota, 20 lipca 2024 · dodano: 24.07.2024 | Komentarze 0
Od lat w planach i ciągle coś nie pasowało. A to "to" a to "śmo" a to pogoda do d*py.
Tym razem wszystko podpasowało idealnie - końcówka urlopu, super pogoda, no i co najważniejsze Henio w domu.
Może to śmieszne, może tragiczne ale ostatni raz byłem u Henia 39 lat temu (jako osiemnastolatek!). Kocham te okolice i jako dziecko często spędzałem tam wakacje. Te piachy, pachnące igliwiem i grzybami rozległe sosnowe lasy, Wisła w bliskim sąsiedztwie no i... Henio - 6 lat starszy kuzyn, którego zawsze bardzo lubiłem. Jego wielką pasją chyba od zawsze były motocykle. To prawdziwa pasja, która trwa do dziś.
Ale po kolei. Najpierw trzeba było do Henia i jego żony Teresy dojechać, a to ponad 200 km. Nie jest to dystans, który można zlekceważyć, tym bardziej, że upalna pogoda potrafi wykończyć. Już na starcie założyłem sobie, że to będzie bardzo spokojna, turystyczna jazda. Tak jak lubię.
Myślice
Kamieniec
Biskupiec
Okolice Łąkorza
Trasa do Kisielic była mi bardzo dobrze znana z sześciu edycji Maratonu Elbląskiego ale dalsza część trasy to wielka nieznana, a to też bardzo lubię :-)
Były odcinki bardzo malownicze, jak np. Biskupiec - Brodnica, były też te bardziej nudne, jak Brodnica - Rypin.
Jezioro Zbiczno - Brodnicki Park Krajobrazowy
Brodnica
Brodnica
Okolice Janiszewa
Przed wyjazdem namierzyłem po drodze stary wiatrak typu paltrak w miejscowości Wildno przed Lipnem. Grzechem byłoby go nie odwiedzić zbaczając z trasy zaledwie kilka kilometrów. Wiatrak jest przepięknie położony pośród pól. To paltrak, który trafił w ręce prywatne i został przeniesiony z pobliskiego Janiszewa. Pełni teraz funkcję domku letniskowego.
Tu ---- pełna kolekcja "moich" wiatraków
Wildno
Paltrak w Wildnie
Paltrak w Wildnie
Paltrak w Wildnie
Stąd już bardzo blisko do Lipna a z Lipna już tylko 12 km do celu!!! Z Lipna do Henia wybrałem przepiękną, spokojną drogę (prawie bez samochodów) prowadzącą przez pachnące sosnowe lasy, odpuszczając sobie krajówkę przez Radomice.
Na szczycie "heniowej" piaszczystej góry
Na miejscu zostałem powitany i ugoszczony iście po królewsku! Z pełną obsługą i wygodami! (Włącznie z umyciem bidonów! Tu wielkie podziękowania dla Tereski)
Niestety na "pogaduchy" było bardzo mało czasu - następnego dnia, w niedzielę, musiałem wracać do domu, bo w poniedziałek do pracy!!! :-(
Widok z "heniowej" piaszczystej góry w stronę Włocławka
Studnię z czasów mojego dzieciństwa pochłonął las...
Kategoria Do 300
- DST 204.02km
- Czas 09:05
- VAVG 22.46km/h
- Podjazdy 1227m
- Sprzęt POSKŁADANIEC
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątkowo sobotni duży objazd ME w niedzielę solo :-)))))
Niedziela, 12 maja 2024 · dodano: 13.05.2024 | Komentarze 0
Śmieszny tytuł? Za to prawdziwy! :-)))
No nie dało rady przejechać dużego objazdu ME z Mareckim i ekipą, to trzeba było powtórzyć solo. POSKŁADANIEC dał mi popalić! Jakież to jest ciężkie bydle! Jednak po tej przejażdżce trochę go polubiłem, bo... dał radę! Zero awarii, żadnego kapcia. Po prostu spisał się na medal! :-) Nie była to najszybsza jazda ale za to więcej zobaczyłem. ;-)
Zdjęć mało, bo oszczędzałem czas. :-)
:-)
Pieniężno
Godkowo
Jelonki - PK 1 ;-)
Rychliki
Kwietniewo
Kategoria Do 300
- DST 222.55km
- Czas 09:37
- VAVG 23.14km/h
- Podjazdy 1571m
- Sprzęt Marin Lombard 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Wreszcie Żywkowo - bocianie Eldorado!!! :-)
Sobota, 22 kwietnia 2023 · dodano: 24.04.2023 | Komentarze 1
Do Żywkowa, bocianiej wioski, wybierałem się od kilku lat jak sójka za morze! W końcu nadszedł sprzyjający moment i stuprocentowo piękna pogoda.
Start o 6:10 przez Milejewo, na rozgrzewkę, bo temperatura oscylowała w granicach 2°C!!! Wybrałem się "na krótko" + rękawki i wiatrówka (na początku trasy). Później przez Majewo do Rucianki - techniczną przy S-22. Stąd do Chruściela po okrutnie dziurawym asfalcie, dalej przez Płoskinię do Pieniężna. Od Pieniężna już ciepło, piękną, gładką i w ogóle nie ruchliwą DW-512 do Górowa Iławeckiego (dziwne miasteczko z ciekawym ratuszem). Stąd znowu po dziurach do samego Żywkowa przez DW-511.
No i tym sposobem dotarłem na koniec świata!!! Dosłownie, bo jak napisał Lech Słodownik, dalej to już tylko PUTIN PARADISE :-) O Żywkowie słyszałem bardzo dużo ale nie spodziewałem się, że znajdę się w bajce!!! Przepiękne miejsce. Cisza, spokój, który zakłócało wszechobecne klekotanie bocianów, świergoty mniejszych ptaków i ukraińska muzyka dobiegająca z jednego z domostw. Wszędzie bociany!!! Na gniazdach - podczas miłosnych uniesień, dokładania gałązek lub czyszczenia piór, na łąkach - podczas posiłku i zbierania materiałów do budowy gniazda. W powietrzu też ciągły ruch! Wszędzie bocianie gniazda. Chciałem je policzyć, ale po kilkunastu się pogubiłem. Na niektórych budynkach ale i drzewach znajduje się nawet do pięciu gniazd! Coś nieprawdopodobnego!
Wioska zagospodarowana pod kątem edukacji przyrodniczej z naciskiem oczywiście na bociana białego. :) Obok miejsca wypoczynkowego z wiatą, stołem, wiatami, tablicami edukacyjnymi oraz galerią ptasich budek lęgowych - piękna cerkiewna kapliczka.
Magia tego miejsca i przepiękna pogoda sprawiały, że ciężko było mi się stamtąd ruszyć. Niestety czas gonił a do domu jakieś 120 km. Więc... na koń i do przodu!
Droga powrotna "dziurawką" do Górowa Iławeckiego, przez Kamińsk (tu rzut oka na bramę więzienną), Lelkowo, Świętochowo i Rogity do Braniewa, lekka wspinaczka do Pogrodzia przez Frombork, ulubiony zjazd do Tolkmicka i poważniejsza wspinaczka Kadyny - Łęcze. Na koniec w nagrodę zjazd ul. Fromborska i Piłsudskiego do... domusiu, gdzie czekała Penelopa z przepysznym obiadem i piwem z lodówki.
To będzie jeden z tych dni, które długo się pamięta i dobrze wspomina. :-)
Zdjęcia
Więcej zdjęć na FB
Kategoria Do 300
- DST 203.31km
- Czas 08:15
- VAVG 24.64km/h
- Sprzęt Marin Lombard 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Mierzejowo :-)
Sobota, 3 września 2022 · dodano: 03.09.2022 | Komentarze 1
Znowu nie wypaliła zaplanowana dużo wcześniej wycieczka, którą przewidywałem na jakieś 15 godzin. Powinienem więc wyjechać najpóźniej o 6 rano. Nie miałem jednak siły, żeby zwlec się z łóżka.
Ponieważ wstałem dużo później, narodził się pomysł na mierzejową dwusetkę:) Nad morzem już czuć wrzesień. Jest spokojniej... oczywiście z wyjątkiem Krynicy Morskiej, gdzie ruch jak w połowie lipca!!! :-)
- 67 lat temu urodził się Steve Jones, brytyjski gitarzysta, wokalista, członek zespołu Sex Pistols.
Kategoria Do 300
- DST 205.27km
- Czas 07:59
- VAVG 25.71km/h
- Sprzęt Marin Lombard 2
- Aktywność Jazda na rowerze
"Życiówka" Pawła wokół Jezioraka... szerokim łukiem :-)
Sobota, 18 czerwca 2022 · dodano: 19.06.2022 | Komentarze 0
Z Markiem, Andrzejem, Pawłem i Mateuszem wyruszyliśmy o północy, głównie z powodu chęci pobicia przez Pawła życiowego rekordu kilometrowego w jeździe non stop.
Tak naprawdę był to raczej pretekst do objechania Jezioraka i odwiedzenia jeziora Jasnego.
Jazda w wymarzonych okolicznościach. Nie za zimno, nie za ciepło, prawie bezwietrzna noc z pięknie wschodzącym pomarańczowym księżycem.
Plan wykonany w 100% pomimo lekko zmodyfikowanej trasy. Udało się nawet dojechać na targowiskowy koncert zespołu Ńoko, który zaczął się o 10.00.
Księżyc w okolicy Zielonki Pasłęckiej
Księżyc przy śluzie w Miłomłynie
Wiadomo... ;-)
Andrzej pluskający się w wodach Jezioraka
Andrzej pluskający się w wodach Jezioraka i nagrywający film :-)
Siemiany
Siemiany - wieża wdokowa
Rumaki
Jezioro Jasne w lekkim deszczyku
Koncert pod targowiskowym WC :D
Kategoria Do 300
- DST 272.34km
- Czas 11:14
- VAVG 24.24km/h
- Sprzęt Marin Lombard 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Bęsia i nowy wiatrak do kolekcji
Sobota, 30 kwietnia 2022 · dodano: 02.05.2022 | Komentarze 3
Elbląg - Milejewo - Młynary - Wilczęta - Orneta - Lidzbark Warmiński - Bisztynek - Lutry - Tejstymy - Bęsia - Tejstymy - Kikity - Jeziorany - Dobre Miasto - Miłakowo - Godkowo - Pasłęk - Elbląg
Spontanicznie podjęte decyzje są najlepsze! :-)
Decyzję o wyjeździe do Bęsi podjąłem w piątkowy wieczór. Początkowo miałem w planach Łynostradę w dość pokaźnym towarzystwie ale problemy natury różnej [:)] spowodowały zmianę celu głównego.
Ten cel to przepiękny wiatrak typu holender drewniany na podstawie murowanej z 1810 roku, który planowałem odwiedzić już kilka lat temu, ale zawsze były jakieś przeszkody :-).
Tu dotychczasowa kolekcja wiatraków
Wyruszyłem tuż przed godziną dziewiątą. Trochę późno jak na tak długą trasę, ale szybko obliczyłem, że do "ciemnej nocy" powinienem się wyrobić :-)
Wartością dodaną miało być przejechanie dwóch krótkich fragmentów Pierścienia Tysiąca Jezior oraz rzut oka na Diabelski Kamień w Bisztynku, który - jak się okazało - naprawdę robi wrażenie! .
Jazda była raczej spokojna, przyjemna, "w pięknych okolicznościach przyrody" i nic nie mogło zakłócić tego stanu. Co prawda trafiłem akurat na okres masowych oprysków pól uprawnych, więc moje nozdrza dość często wystawiane były na próbę. Za to zapachy kwitnącej tarniny, ałyczy i wielu innych roślin kwitnących w tym czasie w pełni zrekompensowały "pestycydowe" niedogodności.
Do Ornety czas płynął szybko, bo droga dobrze mi znana. Natomiast w Lidzbarku Warmińskim byłem jakieś czterdzieści lat temu i bez roweru :-). Po minięciu Ornety wszystko było już dla mnie nowe. Bardzo dłużył mi się odcinek DK-57 (Wozławki - Bisztynek - Lutry - Tejstymy) o dość dużym natężeniu ruchu. Na szczęście w Tejstymach skręt w lewo i malownicza "garbata" droga do samej Bęsi. Na miejscu szybka sesja zdjęciowa wiatraka i znowu powrót do DK-57, ale na krótko, bo przed Lutrami skręt w prawo na Jeziorany.
Od tego momentu wiem już, że muszę trochę przyspieszyć bo zostało jeszcze ok. 115 km a czas zaczął się kurczyć. No i jeszcze nadszedł czas na konkretny posiłek, przygotowany oczywiście przez Penelopę :-). Na miejsce spożycia wyżej wymienionego posiłku wybrałem pomost nad jeziorem Luterskim w Kikitach nieopodal Ośrodka Szkolenia Służby Więziennej ;-).
Teraz mogłem już bezproblemowo równym tempem dojechać do domusiu (zatrzymując się jeszcze tylko na chwilę przed Świękitami).
Bilans:
1. Moc pozytywnych wrażeń,
2. Zaliczony Lidzbark Warmiński,
3. Kamień w Bisztynku
4. I najważniejsze - wiatrak w Bęsi!
Zauważone ofiary ruchu drogowego na całej trasie:
9 jeży, 2 borsuki, 2 koty, 1 kuna leśna... :-(
Lidzbark Warmiński
Diabelski Kamień w Bisztynku
Diabelski Kamień w Bisztynku
Diabelski Kamień w Bisztynku
Wiatrak w Bęsi
Wiatrak w Bęsi
Wiatrak w Bęsi
Wiatrak w Bęsi
Wiatrak w Bęsi
Wiatrak w Bęsi
Wiatrak w Bęsi
Wiatrak w Bęsi
Kikity - Jezioro Luterskie
Droga na Wapnik i rzut oka na Świękitki
Kategoria Do 300
- DST 286.54km
- Czas 11:48
- VAVG 24.28km/h
- Sprzęt Marin Lombard 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Kurzętnik - Szczupliny. Dobry test ;)
Sobota, 26 marca 2022 · dodano: 27.03.2022 | Komentarze 0
Do połowy dość szybko. :-)
Od połowy walka z wiatrem i sporymi fragmentami tragicznego asfaltu. Na całej trasie walka z przewyższeniami (blisko 2 km w pionie). Ogólnie ciężka i jednocześnie bardzo przyjemna robota! :-)
Odnawiająca się kontuzja kolana momentami mnie nieco spowalniała (szczególnie na podjazdach) ale doskonale motywujące towarzystwo zrekompensowało wszelkie trudy.
Marek, Sławek, Tomek, dwóch Marcinów i Robert a później też Renia i Krysia, które dołączyły do "bandy" w Dąbrównie to pierwszorzędni kompani do tego typu wyjazdów.
Wspaniałe widoki na trasie, szczególnie okolice Kurzętnika z Kurzą Górą a na niej imponującą wieżą widokową, okolice Rybna (tam w 1939r. urodził się mój ojciec), Jezioro Rumian w Szczuplinach z pięknym drewnianym pomostem, teren Parku Krajobrazowego Wzgórz Dylewskich oraz jedno, wyjątkowo urokliwe miejsce przed Miłomłynem - Most na Kanale Elbląskim w okolicy Śluzy Zielonej.
Po powrocie zmęczenie było niemałe :-) ale naprawdę było warto!
Marek podsumował to krótko:
" No to masz zaliczone pół PTJ".
Marcin B. dodał: "Tylko na PTJ będzie dużo więcej złych asfaltów".
Kurza Góra
Smurfy na Kurzej Górze :-)
Kurza Góra
Kurza Góra
Kurza Góra
Kurza Góra - wieża widokowa
Jedyne zdjęcie z Rybna - miejscowości, w której w 1939r. urodził się mój ojciec
Szczupliny - pomost na jeziorze Rumian
Szczupliny - pomost na jeziorze Rumian. Miejsce na ognisko! :-)
Szczupliny - pomost na jeziorze Rumian
Szczupliny - pomost na jeziorze Rumian
Dąbrówno i... Marcin z bidonem
Dąbrówno
Dąbrówno - czekając na dziewczyny... :-)
Wiadukt w Glaznotach
Kategoria Do 300
- DST 248.60km
- Czas 11:37
- VAVG 21.40km/h
- Sprzęt Giant Roam3
- Aktywność Jazda na rowerze
Wiatrakowo
Niedziela, 14 czerwca 2020 · dodano: 18.06.2020 | Komentarze 5
Elbląg - Pasłęk - Małdyty - Miłomłyn - Ostróda - Olsztynek - Naterki - Gietrzwałd - Łukta - Morąg - Małdyty - Marzewo - Drulity - Kąty - Jelonki - Krosno - Dłużyna - Komorowo Żuławskie - Elbląg
Pełna GALERIA
Wyjazd po pięć wiatraków. Czy to możliwe? Owszem, jeżeli odwiedza się Muzeum Budownictwa Ludowego - Park Etnograficzny w Olsztynku (tak brzmi pełna nazwa), gdzie stoją cztery zrekonstruowane wiatraki, oraz jeden, przeniesiony z Podlasia w Naterkach koło Olsztyna.
Tym razem wyjazd był zaplanowany, no... może nie do końca, bo niezbyt znaną trasę wytyczyłem pospiesznie z automatu w Google Maps :) Wyruszyłem o 5:19, chociaż planowałem trochę wcześniej. Ranek był pogodny i dość ciepły, na tyle że nie musiałem przyodziewać długich nogawek i rękawów.
Tuż za Pasłękiem mignął mi jakiś rowerzysta stojący na przystanku i ponieważ nie był to nikt znajomy, nie zwróciłem na niego szczególnej uwagi, gnając przed siebie. Na krótko zatrzymałem się w Małdytach, tylko dla takiej fotki:
Gdzieś w okolicy Sopli dogania mnie "przystankowy" rowerzysta na pięknym szosowym, karbonowym Focusie. Twierdzi, że goni mnie od Pasłęka z niemałym trudem :-). To zadziwiające! Jego rower jest ze trzy razy lżejszy od mojego czołgu! Okazuje się, że jedzie ze Sztutowa do Warszawy i to jego pierwsza tak długa trasa. Musi być w poniedziałek w pracy, w Warszawie.
Wiemy już, że do Ostródy jedziemy razem. W sympatycznym towarzystwie czas mija szybko. Dosłownie za chwilę przemykamy przez Miłomłyn, za kolejną chwilę wjeżdżamy do Ostródy. Ponieważ mam nieczynny licznik, nowo poznany kolega Tomek informuje mnie, że od kiedy jedziemy razem, nasza średnia nie spada poniżej 30 km/h.
- Nie ma to jak jeździć z "szosonami" - mówię głośno sapiąc. :-)
Krótki postój w Ostródzie nad jeziorem, pamiątkowa fotka i lecimy! Każdy w swoją stronę. Lubię takie nieoczekiwane, sympatyczne spotkania.
Teraz znowu jadę sam. Też to lubię, delektuję się widokami, czerwcowymi zapachami i samą drogą.
W miejscowości Szyldak Google Maps zrzuca mnie z drogi na lewo. Czuję już, że nie będzie łatwo. Ale, co tam, przecież Olsztynek już niedaleko! :-)
Najpierw trochę leśnego błota przed miejscowością Wyżnice, później głęboki, sypki piach na drodze do Rychnowskiej Woli. Piach jest taki, że przez jakiś kilometr po prostu prowadzę rower. Z moją masą, nijak nie da się jechać! Na szczęście w Rychnowskiej Woli pojawia się asfalt, który już po chwili doprowadza mnie do tzw. starej siódemki biegnącej wzdłuż drogi S7.
Z niemałym opóźnieniem wjeżdżam do Olsztynka. Kiedyś tu byłem, ale nie pamiętam kiedy :-). Wiem, że w skansenie nie mogę zabawić zbyt długo, bo czas nie guma...
Szybki objazd zdjęcia czterech wiatraków (jeden koźlak, dwa paltraki i jeden, słusznych rozmiarów, drewniany holender).
Niestety po wjeździe do Olsztynka niebo zasnuło się chmurami, więc zdjęcia ze skansenu są dość ponure :-)
Paltrak
Paltrak
Koźlak
Drewniany holender
Strażnicy wiatraków :-)
Później, w otoczeniu pięknej wiejskiej zabudowy szybki obiad przyrządzony przez jotka69, mniam!!!
Teraz kierunek Naterki.
Jezioro Wulpińskie
Po drodze Tomaszkowo nad jeziorem Wulpińskim i chwilę później Naterki, malowniczo położona nad jeziorem Świętajno wieś z... polem golfowym!
Koźlak w Naterkach pochodzący z 1899r., przeniesiony z Podlasia, z okolic Hajnówki w 2001r. stoi na terenie prywatnego Muzeum Maszyn Rolniczych DRAMIŃSKI, słynącego z największej na świecie kolekcji kieratów konnych (277 sztuk!). Właściciela niestety nie zastałem. Po posesji oprowadził mnie sympatyczny człowiek, który pojawił się "na telefon" w ciągu zaledwie pięciu minut!
Słynne kieraty konne...
... które trafiły do Księgi Guinessa!
Koźlak z 1899r. (rekonstrukcja)
Szybka sesja fotograficzna, w której tym razem pomogło mi rozpogodzone niebo... i czas ruszać w drogę powrotną.
Przed wyjazdem założyłem sobie, że wrócę do domu przez pochylnie. W związku z tym wypadało kierować się na Morąg, później Małdyty i w Marzewie kierunek Buczyniec.
Do Morąga docieram przez Gietrzwałd i Łuktę, w zasadzie bez przystanków. W Morągu krótki postój na drugą część posiłku, fotka ratusza i w drogę!
Bardzo ruchliwa droga Morąg - Małdyty męczy mnie psychicznie do tego stopnia, że w Wilamowie skręcam w prawo na Szlak Krainy Kanału Elbląskiego. Teraz jestem "u siebie".
Małdyty, w Marzewie w lewo na Drulity. Później pędząc z górki zostawiam z lewej strony pochylnię Buczyniec. Następnie Kąty, Oleśnica, Jelonki. Tam jest pięknie. Słońce jest coraz niżej a ja, jak zwykle na koniec jazdy mam przypływ energii. Chciałoby się więcej ale... czas wracać do żony! :-)
I tym sposobem mam na koncie 21 wiatraków.
W tym roku planuję zdobyć jeszcze dwa.
Kategoria Do 300